Czym jest produktywność?

Produktywność państwaNajważniejszą cechą gospodarki jest jej produktywność, czyli zdolność gospodarki do tworzenia dóbr, które stanowią nasze bogactwo. Pytanie jednak jest takie, od czego zależy ta produktywność? Dlaczego jedne państwa są bardziej produktywne a inne mniej? Jako Polacy uważani jesteśmy za naród przedsiębiorczy i pracowity. Ale czy jesteśmy produktywni?

Załóżmy, że mamy dwa mrowiska, mrowisko A i mrowisko B, które budowane są przez taką samą liczbę mrówek i przy takich samych warunkach środowiskowych. Mrowisko A jest jednak większe od mrowiska B i w lepszym stopniu zaspakaja potrzeby zamieszkujących je mrówek. Możemy wtedy powiedzieć, że mrówki z mrowiska A pracują bardziej produktywnie, niż te z mrowiska B. Nie musi to wcale oznaczać, że mrówki A są bardziej pracowite od mrówek B. Mrówki A mogą być nawet mniej pracowite, ale ich praca jest bardziej produktywna. Mrówki B mogą być bardzo pracowite, ale budują swoje mrowisko w taki sposób, że jego konstrukcja jest zbyt słaba i co jakiś czas się wali. Mrówki B szybko odbudowują co prawda zniszczone elementy, ale cała poświęcona na to energia została zużyta na osiągnięcie tego, co już było. W tym samym czasie mrówki A poświęcały swoją energię na inne czynności, które posunęły gospodarkę mrowiska A do przodu i stworzyły zupełnie nowe dobra.

Źródłem sukcesu mrowiska A jest wiedza na temat tego, jak dobrze budować mrowisko oraz sposób wykorzystania tej wiedzy. Jest to wiedza rozproszona, tzn. każda mrówka ma swój odcinek, za który odpowiada zgodnie z posiadanymi kompetencjami (specjalizacja). Gospodarka mrowiska A właściwie wykorzystuje te kompetencje wynagradzając najlepiej te mrówki, których kompetencje najlepiej przysłużyły się mrowisku.

W przypadku mrowiska B jak widać było inaczej. Być może zabrakło prawdziwych fachowców, gdyż zamiast uczyć się konkretnego fachu, mrówki zaczęły studiować marketing i zarządzanie na jakiś trzecioligowych uczelniach. Być może prawdziwi fachowcy wyemigrowali do innych mrowisk. A może królowa zanadto opodatkowała te najbardziej zasłużone mrówki i na dodatek wprowadziła tyle różnych regulacji, że zbyt dużo mrówek zamiast zajmować się konstrukcją struktury mrowiska, zostało zmuszonych do pisania sprawozdań i liczenia wielkości wyemitowanego CO2. Przyczyn może być naprawdę sporo.

Produktywność a PKB

Produkt Krajowy Brutto jest wskaźnikiem ekonomicznym, którego intencją jest oszacowanie wartość bogactwa powstałego w ciągu roku. Powinien być więc jakąś miarą produktywności gospodarki. Niestety tak nie jest i wzrost PKB wcale nie mu oznaczać wzrostu dobrobytu. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy urząd gminy zleca dwóm firmom X i Y wykonywanie stałych prac budowlanych. Praca ta polega na tym, że firma X kopie doły w dni nieparzyste (poniedziałek, środa i piątek), a firma Y te doły zakopuje w dni parzyste (wtorek i czwartek). Obie firmy wystawiają faktury, co jest odnotowane przez statystykę rządową liczącą PKB. PKB rośnie, ale czy nasze bogactwo się zwiększyło? Z pewnością nie.

Produktywność a PKB

Nie ma tu znaczenia to, że właściciele obu firm zainkasowali jakieś pieniądze, za które kupują coś w sklepie i się bogacą. Dziecko właściciela firmy X chwali się w przedszkolu: "mój tatuś ciężko pracuje i kopie taaakie duże doły". Dziecko właściciela firmy Y również chwali się ciężką pracą swojego taty. Pani w klasie podaje wszystkim za wzór pracowitość rodziców obu dzieci podkreślając, że dzięki takie uczciwej i rzetelnej pracy nasze państwo staje się bogatsze. 

Podejście procesowe

Powyższy przykład jest oczywiście skrajny, ale doskonale obrazuje istotę problemu. Patrząc na czyjąś pracę trudno nam czasami zobaczyć związek tej pracy z dobrami, które tworzą nasz dobrobyt. Tworzenie dobrobytu, to nic innego, jak przekształcanie świata z jakiegoś stanu S1 do jakiegoś stanu S2, który wydaje się stanem lepszym, niż stan S1.

Zmiana stanu - produktywność

Z punktu widzenia osoby obserwującej co jakiś czas plac budowy, na której działają firmy X i Y jest oczywiste, że stan świata się nie zmienił. Jednak z punktu widzenia firmy X oraz Y (i ich ewentualnych podwykonawców) może to wyglądać zupełnie inaczej. Stan świata na początku dnia ich pracy jest inny niż na końcu dnia pracy (jakaś objętość piasku została przemieszczona z jednego miejsca w drugie), tym bardziej, że zainkasowali za to jakieś pieniądze. 

Przejście z jakiegoś stanu S1 do stanu S2 odbywa się w ramach jakiegoś procesu. Właściwie wszystko, co zmienia nasz świat odbywa się w wyniku działania różnych procesów, np. procesów klimatycznych, procesów starzenia, ale my ograniczamy się tutaj tylko do procesów pracy ludzkiej. Firmy X i Y są właśnie uczestnikami takiego procesu pracy, który jak się okazuje niczego nie zmienia. Z punktu widzenia gospodarki, istotne są tylko takie procesy, które tworzą jakąś wartość. Procesy, które nie tworzą jakiejkolwiek wartości, w ogóle nie powinny mieć miejsca.

O firmach X i Y możemy powiedzieć ponadto, że chociaż są uczestnikami jakiegoś procesu, to nie są świadomi tego faktu. Są świadomi tylko zadań, które im zlecono do wykonania oraz pewnych efektów cząstkowych, ale nie są świadomi całego procesu, w którym uczestniczą. Prace polegające na przemieszczaniu pewnej ilości piasku z jednego miejsca na drugie i z powrotem są w rzeczywistości raczej mało prawdopodobne, gdyż dość łatwo widać tu efekty końcowe tych prac a właściwie ich brak. Każdy obserwator zewnętrzny jest w stanie to sobie uświadomić.

Jednak nasza gospodarka jest przepełniona równie bezsensownymi działaniami, tyle że nie jesteśmy świadomi ich bezsensowności. Dotyczy to działalności całej masy źle zorganizowanych i w dużej części wręcz zbędnych urzędów państwowych a także masy stanowisk i firm w sektorze prywatnym, co jest konsekwencją nadmiaru regulacji gospodarczych i potrzeb informacyjnych państwa. Mamy tu do czynienia głównie z procesami informacyjnymi (pozyskiwanie i przetwarzanie informacji), które nie tworzą żadnej wartości, a jeżeli nawet tworzą jakąś wartość, to jest ona nieporównywalnie niska w stosunku do ceny, jaką płacimy ludziom za związaną z tym pracę.

Kiedy gospodarka jest produktywna?

Gospodarka jest produktywna, gdy wszyscy realizujemy procesy maksymalizujące wartość. Patrząc na gospodarkę jako całość, w skali makro, nie ma za bardzo znaczenia, jakie to są procesy i dokąd zmierzają. Jeśli tylko tworzą wartość dla ludzi (za którą ludzie chcą coś zapłacić), to znaczy, że są to dobre procesy. W sumie chodzi o to, abyśmy robili wszystko to, co lepiej zaspakaja nasze potrzeby, daje nam lepsze zadowolenie, poprawia nasze zdrowie itp.

Proces powstawania bogactwa zawdzięczamy gospodarce, gdzie głównymi graczami są podmioty gospodarcze, czyli firmy, począwszy od małych firmy jednoosobowych, czy rodzinnych (np. rolnicy), na dużych korporacjach skończywszy. Wszystkie rodzaje firm są potrzebne. To firmy organizują proces dostarczania dóbr na rynek. Robią to na własne ryzyko i pod dyktando konsumentów. Starają się to wszystko zorganizować w taki sposób, aby stworzyć dla klienta jak największą wartość, jak najmniejszym kosztem, czyli m.in. jak najmniejszym nakładem pracy.

W gospodarce mamy zawsze dwie strony medalu. Z jednej strony jest nieograniczona chęć zysku konkurujących ze sobą podmiotów gospodarczych oraz ich pracowników. Z drugiej strony mamy nieograniczone potrzeby konsumentów. Okazuje się, że ten dualizm kształtuje procesy powstawania bogactwa w sposób jak najbardziej optymalny i zarazem spontaniczny, tzn. nie wymaga żadnego centralnego sterowania.

Z punktu widzenia firmy, w skali mikro, proces pracy ma swój cel i powinien być starannie zaprojektowany. Działania, które nie tworzą wartości powinny być eliminowane, co wymusza wolna konkurencja. Zasadniczym elementem są tu innowacje, czyli nowe sposoby wytworzenia czegoś, ale w sposób tańszy lub gwarantujący lepsze parametry jakościowe. Dotyczy to głownie nowych technologii zastosowanych w środkach produkcji, ale może też dotyczyć nowych, lepszych sposobów organizacji pracy. Innowacje, to również wprowadzanie na rynek dóbr zupełnie nowych i dotąd nikomu nieznanych. Co jest rzeczywiście innowacyjne, a co nie jest, powinien rozstrzygnąć oczywiście ostatecznie konsument, czyli rynek.

Zachęcam do przeczytania kontynuacji nieniejszego artykułu: "Czy produktywność da się zmierzyć?"

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *